Smak Pestek Jabłek niemieckiej powieściopisarki i lingwistki Kathariny Hagen, wygrałam w konkursie na Antykwariat z Ciekawą Książką.
Po śmierci babci Iris dziedziczy jej dom. To otwiera przed nią bramy świata, który wypadł poza ramy czasu. Miejsca, gdzie porzeczki w tajemniczy sposób zmieniają kolor, a kobiety krzeszą iskry z palców.
Iris na tydzień zostaje sama w domu babci. Nie wie, cze w ogóle chce go zatrzymać. Pływa w czarnym jeziorze, przyjmuje gości, całuje brata dawnej przyjaciółki i maluje mur.
Chodzi po pokojach i po omacku przebija się przez wspomnienia i swoją niepamięć, odtwarzając spolątane losy trzech pokoleń niezwykłych kobiet.
Smak pestek Jabłek to książka jednocześnie słodka i cierpka,
refleksyjna i podnosząca na duchu
refleksyjna i podnosząca na duchu
"Die Zeit"
Recenzja:
Główną bohaterką książki jest 27 - letnia Iris. Dostaje ona w spadku, po niedawno zmarłej babci rodzinny dom w Bootshaven. Przez kilka dni odrywa się od swojego codziennego życia, spędza miłe chwile z młodszym bratem swojej byłej przyjaciółki. Poznaje tajemnice swojej rodziny, przypomina sobie przygody, te miłe jak i smutne.
Akcja książki rozgrywa się w Niemczech, w wsi Bootshaven i w jej okolicach.
Akcja książki rozgrywa się w Niemczech, w wsi Bootshaven i w jej okolicach.
Książka zawiera dużą ilość opisów, historii rodzinnych, dotyczących każdej osoby mieszkającej w domu Berthy - babci Iris. Powieść zawiera połączenia przeszłości z teraźniejszością. W jednym zdaniu czytamy o tym co teraz się dzieje, a w następnym to co się w tym miejscu stało przed latami.
Książka, podobała mi się, lecz dla mnie było za wiele opisów przeszłości, a za mało dialogów i teraźniejszości. Akcja powieści rozwija się systematycznie, lecz nie raz denerwowało mnie to że dalszy ciąg akcji był za kilka stron, gdyż został przerwany wspomnieniami Iris. Początkowo byłam przekonana, że jest to powieść fantastyczna, lecz z czasem zmieniłam zdanie
Książką oceniam na 7/10.
"Zapomnienie było jak ocean, który rozciągał się wokół wysp pamięci. Były w nim prądy, wiry i głębiny. Czasem pojawiały się piaskowe łachy i przesuwały się do wysp, czasem coś znikało. Mózg miał pływy."
Ja również nie lubię opisów. Taka zraza po lekturach :)
OdpowiedzUsuńPo przebrnięciu "Nad Niemnem" nic mnie już bardziej nie zrazi. Zatem zamierzam ją przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńMiłego Czytania ;)
UsuńJeśli będę miała okazję, to przeczytam ją :)
OdpowiedzUsuńOpisy nie są mi straszne.